poniedziałek, 1 grudnia 2014

Myszko ty moja!!

Będąc w sklepie byłem świadkiem takiej oto sytuacji:

Tata pakuje zakupy. 

Syn coś tam broi 

I nagle słyszę:

- (mówi ojciec do syna) myszko chodź tutaj. 


Pomyślałem sobie - przesłyszałem się

Ale nie. Za chwile znowu 

- myszko, podejdź tu

I tak cały czas myszko to, myszko tamto. 

No ok. Rozumiem czułości i miłość i ze to podyktowane jest miłością i o wiele lepiej tak niż z krzykiem i epitetami. No ale!!

Jakiś czas temu - jak już poznaliśmy płeć naszego kolejnego potomka - Aga zaczęła panikować. 

W sumie to nic zaskakującego...

Panika owa nie była zwyczajną paniką (nauczyłem sie rozróżniać ) dotyczyła bowiem troski a zarazem pytania, jak wychować syna? Z córką sobie jakoś radzimy, ale co z synem? Jak postępować aby był ciekawy świata, odważny uśmiechnięty zaradny a przy tym empatyczny i sprawiedliwy? 

No i tu moja rola, ojca, zarazić ciekawością świata i nauczyć zdobywać to co nieosiągalne. 

No ale jak mówisz do SYNA myszko to może nie na 100% ale podświadomie możesz kodować "ciepła kluche" 

Przecież jest tyle zwierząt. Walecznych zwiarząt

Tygrys, rekin czy na przykład Borsuk.

Borsuk jest super... Można skrócić do BORS a to już brzmi jak imię wikinga! Prawda Ragar?

A myśląc o waleczności wcale nie mam na myśli wojny czołgów i karabinów. (może trochę)

Drogie Panie, wychowujcie swoich synów na takich, jakich byście chcieli dla swoich córek!


Wiking mat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz